Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 24 lipca 2013

Tołpa - krem po oczy

Kochani!
Mimo 25 lat na karku nie dostrzegałam do niedawna potrzeby używania kremów pod oczy. Dopiero gdy kupiłam pierwszy i zauważyłam rezultaty jego działania, dostrzegłam swój błąd.
Moim pierwszym kremem pod oczy był krem z masłem kakaowym z firmy Palmer's. Jego recenzję znajdziecie Tutaj.
Byłam z niego bardzo zadowolona. rozbudził moją ciekawość w stosunku do produktów pielęgnujących okolice oczu.
Kolejnym testowanym przeze mnie kosmetykiem jest nawilżający krem-żel odprężający pod oczy firmy Tołpa.




Co nam na jego temat mówi producent?
" uzupełnia poziom nawilżenie i działa odprężająco na skórę w okolicach oczu. Nawilża, uelastycznia i łagodzi podrażnienia. Rozjaśnia cienie pod oczami. Eliminuje oznaki zmęczenia i stresu oraz uczucie ciężkich powiek"/ Zachwala także naturalne składniki oraz brak w składzie m.in. alergenów, silikonów i parafiny.

A jakie są moje spostrzeżenia?

10 ml kremu zamknięte jest w bardzo poręcznej aluminiowej tubce z wygodnym cienkim dzióbkiem, który pozwala precyzyjnie wycisnąć pożądaną ilość kremu. 

Produkt jest całkowicie bezzapachowy, co bardzo mi odpowiada.
Jeżeli chodzi o konsystencję, to jest dosyć gęsta. Na pewno nie określiłabym jej żelem.


Krem bardzo szybko się wchłania. Nie lepi się na powiekach i nie roluje. Dzięki temu świetnie sprawdza się pod makijażem
Krem cudownie nawilża skórę. Staje się ona elastyczna, miękka i napięta.
Nie podrażnia, nawet gdy przez przypadek dostał mi się do oka nie powodował pieczenia i łzawienia.
Nie zauważyłam niestety zmniejszenia cieni pod oczami, Mam naturalne różowo-sine cienie i niestety nadal takie pozostają :)
Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat redukowania opuchlizny itp. Chodzę do pracy na 10.00 i zazwyczaj się wysypiam :)

Podsumowując:
Krem bardzo przypadł mi do gustu. Jestem zadowolona z jego działania, mimo że nie rozjaśnił moich cieni. Są one łatwe w zakryciu korektorem, którego i tak używam codziennie, więc nie narzekam :)


Pozdrawiam!
Katiuszka<3


niedziela, 21 lipca 2013

Latawce, dmuchawce, wiatr...

Lato jest moją ulubioną porą roku. 
Nie ma dla mnie lepszego relaksu niż lenistwo na kocyku w cieniu drzew.
Kto choć trochę zna Olsztyn wie, że zielonych miejsc jest tutaj bardzo dużo i nietrudno znaleźć kawałek własnego zielonego lądu :)
Mimo, że w upalne dni najbardziej kuszą plaże ( w Olsztynie jest 15 jezior) często z Sebastianem wybieramy park im. Kusocińskiego. 
Śmiejemy się, że to nasz olsztyńskie Central Park :) Może nie dorównuje oryginałowi obszarem, ale urokiem na pewno :)
Leży w centrum miasta, a odpoczywającym w nim ludziom daje poczucie spokoju i sielskości.
Spędziliśmy w nim uroczą słoneczną niedzielę.
Pozdrawiamy!


Katiuszka i S.
Lektura


Zawsze boso...


Mały prowiant :)

Latawce


Towarzyszka dnia




wtorek, 16 lipca 2013

Niewypał od BeBeauty

O wspaniałości płynu micelarnego BeBeauty z /biedronki mówiła jakiś czas temu cała blogosfera. Wypróbowałam na swojej skórze i muszę przyznać, że jest ok, choć trochę wysuszał mi buzię.
Moja mama stosuje mleczko do demakijażu z tej serii i jest z niego bardzo zadowolona.
W wirze biedronkowej pielęgnacji postanowiłam wypróbować kolejny produkt z tej linii - chusteczki do demakijażu. 
Zachęciła mnie cena, która podobnie jak w przypadku płynu i mleczka, jest niska - około 3 zł.
Opakowanie zawiera 20 sztuk chusteczek nasączonych płynem micelarnym. Według producenta nadaje się do każdego typu cery.



Jaka jest moja opinia na temat tego produktu?

Do plusów należy zaliczyć fakt, że chusteczki są mocno nawilżone, a jedna wystarcza na demakijaż całej buzi. Nie rozwarstwiają się i nie rwą. Klej przy zamknięciu opakowania trzyma mocno dzięki czemu zawartość nie wysycha.

Ale na pewno nie nadają się do cery suchej i wrażliwej. Po kilku dniach stosowania chusteczek moja skóra była bardzo podrażniona. Na kościach policzkowych porobiły mi się delikatne czerwone krostki.
Skóra była podrażniona do tego stopnia, że piekła mnie gdy nakładałam na nią krem, co nigdy wcześniej się nie zdarzało.



Ja na pewno nie wrócę do tego produktu.

A Wy jakie macie doświadczenia z tym produktem?

Pozdrawiam

Katiuszka<3

sobota, 13 lipca 2013

Długodystansowiec od Miss Sporty

Ostatnio na blogu pokazywałam Wam małe zakupy kosmetyczne. Wśród nich znalazł się miętowy lakier od Miss Sporty.  Pomijam fakt, że na paznokciach okazał się pięknym błękitem - jest to na tyle ładny odcień, że wybaczam to oszustwo :)
Postanowiłam zrobić na jego temat oddzielny post, ponieważ ze zwyklaka za 6 zł stał się u mnie numerem 1!
Nie znalazłam w nim żadnych wad. świetnie się rozprowadza, ma wygodny w użyciu pędzelek o idealnej szerokości. Nie muszę martwić się jak usunąć lakier ze skórek ponieważ nie spływa. Dwie warstwy dają świetne krycie bez smug i do tego schną bardzo szybko.
Ale to co najlepsze zostawiłam na koniec.....
Zdjęcia zrobione są 6 dni od nałożenia lakieru! Pomalowałam nim pazurki zaraz po zrobieniu ostatniego posta i spójrzcie jak wygląda lakier dziś! Jeszcze nie spotkałam się z taką trwałością. 
Dodam, że nie oszczędzałam paznokci w tym tygodniu - zmywanie itp. były na porządku dziennym. Zamierzam kupić jeszcze kilka lakierów tej firmy i przekonać się czy inne odcienie są równie trwałe.





pozdrawiam serdecznie!
Katiuszka<3

sobota, 6 lipca 2013

Drobne zakupy kosmetyczne

Wracając z pracy do domu zaszłam na chwilę do Rossmana. Miałam niczego nie kupować....
Jednak mój koszyk za pomocą jakiejś czarnej magii trochę się zapełnił :)

Więc co wraz z początkiem lipca trafiło do mojej kosmetyczki?



Cążki do paznokci, bo stare zgubiłam :P


Odżywka do paznokci Eveline 8in1, ponieważ moje pazurki sa ostatnio w nie najlepszej kondycji

Dwa lakiery:
mięta od Miss Sporty 

Oraz opalizujący róż od Wibo
Extreme Nails nr 283


Znudzona czarnym eyelinerem, postawiłam na kolor. Piękny błękit od Wibo

i na koniec skuszona reklamą i wizją zaoszczędzenia czasu postanowiłam wypróbować balsam pod prysznic Nivea

Bardzo ciekawi mnie ten produkt i możecie spodziewać się recenzji na blogu lub kanale.

Zakupy skromne, ale i tak się cieszę :) Właśnie zaczynam się pakować do Gdyni!
Jutro o tej porze będę tańczyć pod scena na koncercie Rihanny. Wiem, że się chwalę, ale jaram się jak małe dziecko :)
Buziaki!
Katiuszka<3


wtorek, 2 lipca 2013

Ciepło....zimno....

Kochani!
Jeśli tak jak ja należycie do zmarźluchów i nawet latem bywa Wam zimno, to mam dla Was propozycję.
Ale zacznę od początku.
Mój chłopak - Sebastian jest sportowcem i często ma naciągnięty mięsień, nadwyrężone  stawy itp.
Jakiś czas temu zaopatrzył się w aptece w żelowy woreczek. Wygląda on tak:


Do niego dołączony jest bawełniany woreczek


Początkowo nie zwróciłam na to większej uwagi, ale z czasem to małe niebieskie cudo stało się moim przyjacielem.
Woreczek jest świetny na różne dolegliwości:
-na bolące mięśnie i stawy
- na spięte mięśnie (np. można go położyć na spięty kark po całym dniu w biurze, idealnie rozluźnia)
-  na bóle menstruacyjne (działa jak termofor na brzuch )
- na swędzące ukąszenia owadów
- na poparzenia słoneczne

Ale jak działa to cudo?
Otóż woreczek wypełniony jest specjalnym żelem, który długo utrzymuje temperaturę. Można go solidnie nagrzać (np. w mikrofalówce) lub schłodzić (wkładając do zamrażalnika).

Wybieracie, czy akurat potrzebny jest Wam zimny czy ciepły i korzystacie z jego działania :)

Ja używam go bardzo często, a najczęściej gdy.......zmarzną mi nogi :) Dlatego polecam go zmarźlakom!

Pamiętajcie tylko aby uźywać go w tym bawełnianym wdzianku. Zapobiega to oparzeniu lub odmrożeniu.

Woreczek można kupić w aptece za około 30 zł. Są tańsze odpowiedniki, ale radzę wybrać droższy. Jest uniwersalny - do stosowania na gorąco i zimno. Tańsze mają zazwyczaj jedną z tych opcji. Czyli ekonomicznie rzecz biorąc, musielibyśmy kupić dwa :)

Pozdrawiam 
Katiuszka<3